"Rankiem na dworcu kolejowym w Sarnach panował chaos jak przed stworzeniem świata. Nikt niczego nie wiedział. Na pytanie, czy będzie pociąg do Horynia, wzruszano tylko ramionami. Nikt nie znał godziny odjazdu. Czy spóźni się o godzinę, dwie – to się zobaczy! A przy tym nikt się nie denerwował, nie przeklinał, nie pomstował.
Nie ma to jak wakacje na wsi Witaj na największym portalu ze śmiesznymi obrazkami i filmikami w Polsce Jak się tu znalazłeś to zapewne szukałeś śmiesznych filmików lub, obrazków . Najważniejsze, że trafiłeś do nas, bo to wszystko znajdziesz właśnie na Nasza strona portalu to jak i największy zbiór z najnowszymi obrazkami i filmikami. Zobacz Nie ma to jak wakacje na wsi za darmo, bez żadnych ukrytych opłat w formacie graficznym. Znajdziesz tu wiele wiele innych śmiesznych obrazków. Nie pozostaje nam już nic innego jak zaprosić Cię do przeszukania naszych pozostałych kategorii. Wierzymy, że dzięki obrazkowi Zobacz obrazek Nie ma to jak wakacje na wsi polubisz nasz portal ze śmiesznymi obrazkami, bo to właśnie dla takich ludzi jak Ty nasi Moderatorzy oraz Administratorzy całą dobę starają się uzupełniać nasze kategorie z obrazkami i filmikami po to żeby (Wy) pasjonaci obrazków mieli okazję zobaczyć najnowsze i najlepsze obrazki i filmiki. Tak więc dla przypomnienia, oglądasz właśnie Nie ma to jak wakacje na wsi, który został dodany do naszego portalu przez DaVeB do kategorii Śmieszne Obrazki dnia 2020-04-20. Zapraszamy także do obejrzenia innych śmiesznych obrazków. Znajdziecie u nas najnowsze śmieszne filmiki i śmieszne wpisy z internetu i nie tylko. Potem kupiłam mieszkanie, bo na dom na wsi nie było pieniędzy ani pomysłu jak to połączyć z pracą w mieście. Znalazłam rozwiązanie. Kupiłam mieszkanie z ogródkiem w miejscu, które przypominało mi wieś. Miałam swój ogródek. Stworzyłam tam miniwieś. Znowu wróciło marzenie o życiu na wsi. W głowie pojawiła się myśl. 7 dni temu Tytuł: Jak płynie wódeczka na wsi i w miasteczkach Autor: Krzysztof Daukszewicz Oprawa: miękka Liczba stron: 445 Rok wydania: 2022 Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Polskie poczucie humoru jest jedyne w swoim rodzaju. I muszę się Wam przyznać, że uwielbiam zarówno polskie komedie, jak i kabarety. A wśród kabareciarzy cenię zwłaszcza tych, którzy stawiają na inteligentną rozrywkę pełną dwuznaczności, gry słów i abstrakcyjnych skojarzeń. Już kiedy recenzowałam dla Was Meneliki nowe, czyli wina Tuska i logika białoruska nie ukrywałam, że wysoko cenię poczucie humoru Krzysztofa Daukszewicza. Jako że jego twórczość pamięta czasy cenzury, doskonale potrafi tworzyć dwuznaczne teksty, które bawią młodych i starych. A przy tym nie raz i nie dwa udowodnił, że jest świetnym obserwatorem otaczającej nas rzeczywistości. Jak płynie wódeczka na wsiach i w miasteczkach jest tego najlepszym dowodem. Na początek dobra wiadomość dla tych, którzy przeczytali Meneliki nowe, a nie mieli okazji poznać wcześniejszych zbiorów anegdot o menelach. Jak płynie wódeczka na wsi i w miasteczkach to wznowienie poprzednich części, ale uaktualnione o nowe historie. Tym samym wystarczy dokupić sobie jedną książkę, by mieć komplet. Koniecznie muszę też podkreślić, że ten zbiór to nie tylko anegdoty o klasycznych menelach, stojących zazwyczaj w pobliżu sklepów dyskontowych, ale też o drogówce, limeryki, epitafia dla polityków (dla większego smaczku żyjących), anegdoty z podróży zagranicznych i inne. Podobnie jak w poprzedniej książce, nie wszystkie są autorstwa pana Krzysztofa (albo raczej nie we wszystkich brał osobisty udział), część opowiedzieli mu znajomi, a część obcy ludzie. W moim odczuciu taka zbieranina czyni zbiór barwniejszym, chociaż faktycznie nie wszędzie widać rękę mistrza. Najciekawsze są oczywiście anegdoty o menelach, czyli meneliki. Język tych osobników jest bowiem tak barwny, a poziom inteligencji na tyle zaskakujący, że nie sposób nie śmiać się w głos przy czytaniu. Menel bowiem to ktoś więcej niż człowiek, któremu nic się nie chce i woli żebrać, niż wziąć się za uczciwą pracę. To człowiek z zasadami, którymi kieruje się bardzo konsekwentnie, np. permanentnie odmawiając podjęcia pracy, bo to by godziło w jego honor. Menel zazwyczaj prosi o niewielki datek i tylko nieliczni przyjmą większą gotówkę. Bo menel zna swoje potrzeby i niepotrzebnie nie chomikuje pieniędzy. Będzie trzeba, to zawsze się znajdzie jakiś kierownik, który poratuje złotówką. A przy tym trzeba przyznać, że menele mają nieograniczoną inwencję, jeśli trzeba owemu kierownikowi wytłumaczyć, dlaczego koniecznie musi wesprzeć menela. Padają przy tym takie argumenty, że nie raz i nie dwa śmiałam się w głos przy czytaniu. A przy tym trzeba przyznać, że Krzysztof Daukszewicz, zbierając i publikując anegdoty o menelach, absolutnie nie odbiera im człowieczeństwa. Można by rzecz, że wręcz przeciwnie. Po lekturze na pewno łatwiej przyjdzie nam zobaczyć w menelu człowieka. Wszak nikt nie urodził się menelem. Menele są też bardzo pomocni. Potrafią na przykład doradzić osobie nieobeznanej z alkoholem, co powinna kupić, żeby goście byli zadowoleni. A menel przecież ma doświadczenie i dobrze wie, która wódka pali w gardło, a która niekoniecznie. Szczerze mówiąc, przed lekturą książki myślałam, że wszystkie. Oczywiście menel poratuje doświadczeniem za darmo i niepytany. Dla niego bowiem nie ma nic gorszego niż stojący przed nim w kolejce niezdecydowany klient. Wszak to utrudnia zakup ulubionego wina, a menel, co by o nim nie mówić, na pewno do osób cierpliwych nie należy, szczególnie na trzeźwo. Równie interesująco przedstawiają się anegdoty z życia aktorów i kabareciarzy, szczególnie te, które wydarzyły się po koncertach. Wiadomo – artyści za kołnierz nie wylewają ;-) Całkiem sympatycznie się to czyta, choć szczerze mówiąc, na miejscu kilku osób miałabym do pana Daukszewicza pretensje. No ale to ich dobre imię, legenda i sława zostały obalone. Niech sobie z tym robią, co chcą. Jak płynie wódeczka na wsi i w miasteczkach to pozycja, która nie stroni od polityki, ale też jakoś mocno jej nie akcentuje. Można więc uznać, że to uniwersalna lektura i propozycja dla wszystkich, którzy mają chęć się pośmiać niezależnie od tego, którą stronę sceny politycznej na co dzień popierają. W moim odczuciu świetnie nadaje się na prezent dla każdego, kto ma choćby minimalne poczucie humoru. To też książka, której nie czyta się od deski do deski, można się nią delektować długo i na wyrywki, wracając do tych anegdot, które śmieszą najbardziej. Mnie szczególnie utkwił w głowie krótki cytat: „Ledwo człowiek wytrzeźwiał po Sylwestrze, a już trzeba ubierać choinkę”. Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka Fajny artykuł? Możesz nas pochwalić lub podzielić się nim z innymi :) I znowu cichość w dole. Dzięcioł na jedlinie, Stuka z lekka i daléj odlatuje, ginie, Schował się, ale dziobem nieprzestaje pukać, Jak dziecko gdy schowane, woła by go szukać. Bliżéj siedzi wiewiórka, orzech w łapkach trzyma. Gryzie go; zawiesiła kitkę nad oczyma, Jak pióro nad szyszakiem u kirasyera; agroturystyka – najczęściej tworzony pomysł na biznes na wsi. Niezagospodarowane pomieszczenia możesz przekształcić na pokoje na wynajem. Ty decydujesz, czy oferujesz tylko miejsca noclegowe, czy zapewniasz swoim gościom wyżywienie i dodatkowe atrakcje: wypożyczalnia rowerów, nauka jazdy konnej, wynajem kajaków.też mieszkamy na wsi, ale ja mam już doła tu,brak sklepów,nie ma gdzie wyjść,a mały jest szczęśliwy jak jedziemy chociaż na lody,a jak słyszy plac zabaw to pierwszy ubrany i gotowy jechać do miasta,tak siedzi w domu po przedszkolu bo nie ma gdzie wyjść.z chęcią bym się przeprowadziła do miasta,ale mąż nie daje się przekonać.